sobota, 10 marca 2012

Odwieczna zagadka


Pamiętasz może jak kupiliśmy wino, w smaku nieco zbyt cierpkie, które postanowiliśmy wypić nad rzeką, pełną o tej porze roku małych, szarozielonych rybek, opływających każdy kamień z gracją, gubiących na krótki moment swój określony kształt, by naraz zniknął on w przestrzeni wody, rozpękł się jak mydlana bańka i wrócił jak żart o puencie zawsze odnajdującej się na końcu? Pamiętasz jak przytuliłaś się do mnie, otarłaś o mój policzek, niegolony od trzech dni, taka dobra średnia, jak wyciągnęłaś przed siebie nasze splątane dłonie i oboje poczuliśmy, że coś zaczęło się zmieniać, coś się wtedy wydarzyło o czym nie chcieliśmy mówić, zbyt smakowało nam wino i ten zbliżający się wieczór? Odnalazłaś mi się wtedy lub raczej to ja się w tobie zagubiłem, wydawało się przez chwilę, że coś mi odebrałaś, jakąś ważną część, i że mógłbym zanurzyć się w tej szumiącej wodzie, zniknąć jak ryba, oddać się nurtowi, w który wniknęłyby wszystkie moje siły i zaniepokojone myśli. Zdmuchnąłem jednak to wrażenie z ust nim przywarło tam na dobre, i zapaliłem papierosa. Patrząc na rysunek twego profilu poprzez dym, poczułem się bezpieczniej.


3 komentarze:

  1. Sielanka, jak długo trwa szczęście?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno szczęście to tylko chwile. Ale niektórzy nawet ten krótki czas będą obsewować pod lupą, doszukując się ukrytej zasadzki. Wiele rzeczy sami sobie komplikujemy, taka natura.

    OdpowiedzUsuń