poniedziałek, 5 marca 2012

Być może...


Córeczki mojej widmowa huśtawka
wyrosła przed domem
Widziałam ją we śnie
jasne łydki dosięgały śmiechem tarczy słońca
Byłam pewna
choć zaledwie chwilę wcześniej
układałam się jak kot na poręczy schodów
Pomieszały się kolory czasu
przywilej bieli zastygł w dumnej pozie oczekiwania
Nie wiedziałam co jest czym i dlatego
rozbujałam się wysoko
Może mama zobaczy mnie z okna
i uśmiechniemy się do siebie
z oddali




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz