środa, 30 czerwca 2021

Paranoje

 

Poczucie zagrożenia i tłumienie krzyku, który więźnie w gardle. Naprawdę nie wiem, czy innym udziela się podobna paranoja. Zapewne tak. Odkąd zamknęliśmy się w domach w obawie przed tym niewidzialnym „czymś” nawet spacer lub zakupy stają się walką z ludźmi, którzy jawią się jako zagrożenie, wrogowie, masa przyciskająca nas do ściany. Ale walczymy przede wszystkim ze sobą, z lękiem, własną psychiką, bo przecież nagle zrobiło się tak ciasno, groźnie, musimy szybko i sprawnie, bo inaczej nie wiadomo co może się stać…

Uff. Nie jest dobrze. Diagnozuję u siebie nerwowość i irracjonalny pośpiech. Ale tu nałożyło się kilka aspektów, bo trzeba tyyyle zrobić, póki synek śpi, albo chociaż zrobić cokolwiek, bo to zawsze coś. Nie łatwo mi przejść nad tym do porządku, wypracować mechanizmy sprzyjające zdrowiu psychicznemu, oj nie łatwo. A najgorsze, że sama siebie przestaję lubić. A tak na dłuższą metę nie może być, więc próbuję raz jeszcze zdefiniować ogrom wszystkiego na nowo, przełknąć wielką gulę w gardle i… żyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz