czwartek, 24 czerwca 2021

Poza mną...

 

          Oddychaj – mówię sobie. To po pierwsze. Wdech, wydech, przecież potrafisz, tyle wystarczy, by przetrwać najbliższe minuty. Najlepiej skup się na tym, by przegonić nadmiar myśli. Za chwilę nie będzie trzeba nawet wytężać umysłu, zaskoczy i odpłyniesz na fali spokoju. Nagłe olśnienie, że można zdjąć ten balast z barków, że konieczności nie ściskają ci skroni bezlitosnym imadłem, jest tak dobrze, łagodnie, bezchmurnie… I znów panika, bo gruba lina ściąga twą świadomość do tego trywialnego „tu i teraz”. Ech.

            Wczoraj usłyszałam, że jednak potrzebna operacja. Aaa, ok., rozumiem, trzeba to trzeba. I dziwię się tylko, że to również jest nierzeczywiste. W tej chwili mam ograniczony kontakt nawet z samą sobą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz