***
Poniewieram się na obrzeżach niechcenia
Na wpół uważnie można pominąć moje jestem tutaj
Wsłuchuję się w ciszę przed burzą za mocno
Każda minuta przecież przejaskrawia swe znaczenie
Choćby dzień obiecywał raz jeszcze to samo
Zamykam oczy i nie pamiętam już patrzenia na wskroś czy w
poprzek jakkolwiek
Jak stary ptak skrzeczę nad padliną wszystkich być może
Strzepuję z siebie kurz i zwietrzałe oczekiwania
Może znów jutro zapomnę
Od nowa zbuduję to coś
Czego nie chcę.
I tak w kółko...
OdpowiedzUsuńZgadza się.
Usuń