poniedziałek, 21 czerwca 2021

Do krwi...

 

        Zapominam dni. Przyglądam się latom. Osób, które były mi bliskie już nie ma, bo mają swoje sprawy i nie przystaną w biegu na chwilę rozmowy. Niezręcznie tak jakoś powiedzieć prawdę o sobie i pokazać, że ja ciebie takiego pamiętam i wiem, że też nie znajdujesz słów, by nazwać to, co się z nami stało. Jacy śmieszni jesteśmy, kiedy staramy się nie ośmieszyć. Bo przecież tęsknoty i to, co teraz czujemy, nie jest warte zatrzymania się w pędzie. Mkniemy do przodu, zjadamy kolejne tygodnie, obchodzą nas rachunki i sprawy. Byle do piątku, byle do wakacji, byle do wiosny, i tak jakoś kurczymy się w sobie, zagryzamy wargi. Do krwi.


2 komentarze:

  1. To tak prawie analogicznie do mojego przedostatniego wpisu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zainspirowałeś mnie. Choć też i trzy lata mijają, odkąd zmieniłam miejsce zamieszkania i często zastanawiam się co z tamtymi ludźmi...

      Usuń