Bywa przejrzyście,
czysto i biało. Bywa spokojnie i łagodnie. Pulsuje pod skórą oczekiwanie na
jeszcze, na jutro, na beztroskie czemu nie.
Są
ludzie, którzy rozsiewają wokół dobrą, jasną energię, pachnące jak świeże
pranie, jak skoszona trawa. Mają iskierki w oczach i taki rodzaj akceptacji
tego, co widzą, który zdradza mądrość pogodzenia się z tym, z czym pogodzić się
trzeba. Lubię taką moc. Każdy podróżny się przy niej ogrzeje.
Moja energia jest ciemna i duszna.
Zapewne. Jest męcząca i ciągle niezadowolona. Nie przestaje pytać, podważać,
chcieć więcej i zawsze czego innego. Ściska skronie. Budzi w nocy, wibruje w
powietrzu, sprawiając, że stajesz się czujny. Wiem, trzeba mieć dużo odwagi i
siły. Wiem, nie sposób uprzedzić, przygotować na to. Wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz