poniedziałek, 10 czerwca 2013

Kultura ulotnej chwili


Nie chcemy byś sobą, nie chcemy oddawać się w całości swojemu powołaniu, swej roli w świecie. Chcemy się zmieniać, nie utożsamiając z niczym na dłużej, nie skupiając na pogłębieniu problemów danej dziedziny. Wszak czasy wymagają wszechstronności – chwytania w lot krótkich, powierzchownych informacji, przetwarzania ich w mgnieniu oka, wpasowania w całość, choćby tymczasową, wątłą i papierową.

Niczego nie buduje się solidnie, nie myśli o tym, by dzieło przetrwało lata, wieki. Kultura składnia się do fast-food-owego konsumpcjonizmu treści. Dlatego, w biegu, w pędzie, chłoniemy frazesy, postępujemy zgodnie z instrukcją obsługi, którą obmyślono, kształtując świadomość pokoleniową, by „istotność” skryć pod warstwą pudru, szminki, sztampy - nietrwałych zdobyczy współczesności.


Pod tą fasadą razi pustka. To przestrzeń, w której wieje chłodem. Miejsce, gdzie, być może, porozrzucane są jeszcze szczątki przeszłości, wyblakłe fotografie, zakurzone, barokowe meble, porzucone skakanki, bajki czytane dzieciom na dobranoc, białe, koronkowe skarpetki, zepsute zegary z cyferblatem. Jest wszystko to, co przestało być modne. Co wymagało uwagi, czasu, wysiłku. Wyzbyliśmy się przywiązania do nich. Zabrakło nam cierpliwości, siły charakteru. Wmówiono nam, że dla wszystkich dobre jest to samo, że nie ma sensu różnić się w czymkolwiek. Anomalie przestały mieć swój urok w zwykłym życiu. Bronią się jedynie w show-biznesie, gdzie „ciekawostki” aktualnie bardziej przykuwają uwagę niż „ideały”.

Kultura ulotnej chwili – usłyszałam niedawno. I nie ma ono nic wspólnego z niegdysiejszym carpe diem. Po prostu nawlekamy na nić szklane paciorki – skończone wątki, które nie mają szans rozwinąć się w dłuższe historie. Tak tworzymy zgrabny, choć tak naprawdę, tandetny ozdobnik własnego losu. Ubrani w ten tani klejnocik, ni to wyjątkowi, ni autentyczni, przepychamy się w kolejce po następny dzień, byle szybko, tanio, na miejscu, w promocji. Napychamy się chemią i plastikiem. Gnuśniejemy przed telewizorem. Tracimy kontakt ze swoim ciałem, duchem, sobą nawzajem. Klikamy na jakieś hasła w wyszukiwarce i po kilku zdaniach przechodzimy do następnych. Tyle wystarczy by przeżyć. Aby żyć to ciągle za mało. Carpe diem. Carpe diem. Carpe diem (łac. dosłownie chwytaj (skub) dzień) – sentencja pochodząca z poezji Horacego, zawarta w Pieśniach. Odwołuje się do... Carpe diem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz