Nie wiem czy jestem szczęśliwa, nie
wiem czy mi źle. Czy moje osądy mają cokolwiek wspólnego z
rzeczywistością? Nie chcę narzekać, nawet jeśli czuję fantomowy
ból po utraconej części siebie. Ból urojony przecież, tego
kawałka mnie może też nigdy nie było i niepotrzebnie za nim
tęsknię. Nie wiem, nie wiem, nie wiem. A przecież żyć trzeba
dalej, codziennie tak samo, co dzień inaczej, i jakby te cztery kończyny miały mi wystarczyć, jakbym była kompletna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz