piątek, 6 kwietnia 2012

Płaskorzeźby

Do Monik

Mówią, że dziś wielki piątek, nie wiem dlaczego, dla mnie on wcale nie jest wielki. Jest brzydko i szaro, jest sennie i płasko. Ostatnio realnie czuję się tylko, gdy jeżdżę zieloną toyotą yaris i gadam z panem Robertem, sporo gadam. Ale źle nie jest. To miłe uczucie tak pędzić po drodze.
Poza tym - nawiedza mnie taka myśl i mam chęć mówić do ludzi, że są płaskorzeźbami, bardziej płasko niż rzeźbami, a może jednak i rzeźbami, a co - tylko że niedoskonałymi - czemu nie, nie ma przymusu doskonałości, zasada złotego środka to już przeszłość, relikt.
Wszędzie puste słowa i wrażenia, wrażenia, wrażenia, takie Pessoa miewał pewnie - "Księga niepokoju" pisze się całe życie, sama się pisze, redaguje, spala potem w ogniu zapomnienia, bo też kogo obchodzą niepokoje innych, kiedy mają własne, własne stronice lęków, systematycznie podkreślane grubą krechą, dźgane igłą kolejnych świtów, kolejnch mdłych dni i nocy.
Och, nieporozumienie takie miedzyludzkie - samotność i te wszystkie człowiecze atrybuty - bolą. Wiosna nie chce przyjść.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz