czwartek, 23 sierpnia 2012

Rewolucja

 
W szkole wybuchła rewolucja. Niby jeszcze nic takiego się nie dzieje, ale w powietrzu
wisi już to, co nieuniknione. Coś się zmieniło. Atmosfera jest napięta. Po rozległych, pustych
korytarzach ukradkiem przemykają jakieś cienie. Jest cicho jak zawsze, ale po kątach, w szarudze
kurzu, słychać złowrogie szepty...
Nauczyciele są zaniepokojeni. Domyślają się,że ich bezwzględna władza została
podważona. Jeszcze starają się trzymać wszystkich w ryzach, lecz świadomi są tego, że ten
narzucony porządek wszechrzeczy nie potrwa już długo.
Jest wieczór. Zapadający mrok ściele się brunatną, postrzępioną tkaniną po labiryntach
długich korytarzy. W odgłosach martwych murów czai się nieme wzburzenie. Jakiś popłoch udziela
się nawet leniwemu pyłowi zaścielającemu zimne powierzchnie. Szybkie kroki przemierzają
schody. Powracające echo łamie regulaminy wiszące w szklanych gablotkach. Sprzeciw buduje
sobie własne drogi, ustala prawo wśród ciemności ciasnych sal. Rzędy ławek rozprężają się, łakną
świeżego oddechu i zakazanych słów. Krzesła rysują podłogi ze zgrzytem. Cienką kreską piszą
wszystkie obelgi świata, uskarżają się pod ciężarem jarzma. Zbuntowane okna otwierają swe śliskie
ramiona na oścież, by zaprosić do środka wilgotną szarość lepkiej mgły. Białe tumany snują się jak
nocne mary pokrywając sprzęty warstwą mokrych iskier. Nawet obojętne na wszystko myszy,
zaaferowane zmianą, uciekają pod nogami, biegnącymi gdzieś i po coś.
Hasło zabrzmiało między przerażonymi ścianami. Dźwięk ogłuszający sumienie odbił się
od sztywnych popiersi i witryn. Zadrżały posady budynku. Piwnica wydała głuchy jęk. Rumor
dziesiątek stóp napełnił wrzawą wszystkie arterie pięter. Starzy profesorowie pobiegli na najwyższy
poziom szkoły, tuż pod sklepienie dachu. Urywane rozmowy wypływały z ust z prędkością
wezbranego potoku. Przyspieszony rytm serca, wezbrana krew uderzająca o kanały tętnic, szumiały
wyraźnie rozedrganą muzyką lęku. Przy schodach ostatniej wieży małe drzwi stanowiły ostateczną
barierę. Belfrowie podejmują decyzję. Niebawem słychać dziwny łoskot. Ich statek właśnie startuje
odrywając się od spadających w dół dachówek. Odlatują....

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz