Może choć późnym wieczorem do myśli swoich własnych powrócę, bo, póki co, rozmieniam się na drobne wśród cudzych oczekiwań, ponagleń, wskazań. Miejsca dla mnie samej tyle a tyle, byleby układną maskę przybrać, wymalować ją barwami ochronnymi, szczelnie się nakryć płaszczykiem przystawalności i już... już można brzmieć fałszem, którego tak lubi słuchać świat.
Przestrzeń czyli to,,wielkie pole do prowadzenia rozgrywek z samym sobą'' być może jest dla człowieka zbyt szeroka wobec czego On sam ją poprzez interakcje zawęża do,,czasu tańca na cienkiej linie''.Jeśli występuje tu słowo,,czas'' oznacza to również pewną segregację-preferencję np,,późny wieczór'',całość więc ma charakter pętli-powtarzalności.W różnych fazach intensywność refleksji się zmienia,podlega też automatycznej cenzurze.Problem jest chyba w odległości następujących po sobie cykli Ja-Oni.Bo przecież nie da się w nieskończoność wydłużać wieczorów a zasada mimikry działa przecież w obydwie strony.Nie istnieje wzorcowa przystawalność a wartość drobnych monet zależy od kruszcu z jakiego je wybijasz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam S.
Jak zawsze - Twój komentarz rozciąga się w niezwykłych przestrzeniach. Pewnie i świat widzisz inaczej niż większość - magicznie. Ciekawam tego postrzegania;) Pozdrawiam również.
Usuń