środa, 15 lutego 2012

Nierówny kształt dnia

Między pełnią i próżnią, w niedosycie, niedookreśleniu, z głodem w oczach. Cały kosmos chwieje się w posadach, waha się czy nie runąć na głowę, zwalić się ciężko lub jeno przycupnąć na barkach, niestety moich. Śmieszny lęk egzystencjalny, śmieszny bo częsty, powielany, zaraźliwy. A może to ja tak myślę? A myślę.

"Gruzy pod kolejnymi gruzami" - to "Samotnik" Ionesco - z początku szarość, płytka monotonia, a z kolejną stroną narastanie leków, odizolowania, odrealnienia. Poczucie bezsensu - wszak bardziej zasadne byłoby, gdyby niczego nie było, a to że jednak jest coś - jawi się jako absurd, zbędny wysiłek natury.



Czemu jest tak, że męska umysłowość, ta znaczniejsza i ta mniej imponująca, ze wszystkich wątpliwości leczy się alkoholem? Jak główny bohater. Nie to, że nie rozumiem, bo, zdaje się, iż doskonale rozumiem. Ale cierpienie mężczyzny często równa się spożywaniu alkoholu. Za to biedne niewiasty cierpliwie toczą ten walec we własnej głowie - nie pytajcie mnie dlaczego, skąd ta różnica. Ale ja ją widzę.

A może po prostu brak mi dźwięku ludzkiego głosu? - bo brak. I stąd kolejne piętra niedowiarstwa, rezygnacji, rozdrapywanie ran? Psychika ma swoje upodobania. Tym bliżej mi teraz do pana samotnika, bo w gruncie rzeczy - widzenie świata z dystansu, z ciągłym podważaniem istnienia tego, co przed oczami rozłazi się w jęku, zgryzocie, bezrozumnym, zwierzęcym porykiwaniu ulic, przywiera raz do powiek i najczęściej nie sposób, nie możliwością jest odrzucić ten pryzmat i zobaczyć czyste niebo.

3 komentarze:

  1. Alkohol przytępia, a kobieta chce pamiętać każdy szczegół... ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętać każdy szczegół, by potem mielić je wszystkie raz jeszcze i od nowa, miast mężnie iść do przodu? Jakie to jednak smutne.

      Usuń