czwartek, 29 lipca 2021

Boskie przedsięwzięcie


Nie jestem pewna, czy nie hołubię tego samoudręczenia, które odbiera mi spokój. Już nie jest to tylko moja sprawa, więc tym bardziej czuję się winna. A przecież bywają dni euforii i lekkości puchu. A skoro tak, to jest o co walczyć, do czego dążyć. Mało kto potrafi być tu i teraz, a nawet jeśli, to jedynie na chwilę. Reszta goni swoje fantazje i przekonania, jedni łagodnie, inni rozpychając się łokciami i tratując wszystko na swojej drodze. Jesteśmy sobą w takim samym stopniu, jak swoim wyobrażeniem o sobie, jak opinią ludzi na nasz temat, jak dążeniem do lepszej wersji siebie i sobą niedoskonałym sprzed lat. Każde „ja” zawiera jakiś okruch prawdy. Człowiek mieści się w tych ziarenkach i jednocześnie się im wymyka. Człowiek to boskie przedsięwzięcie, które nieustannie się staje i trwa w swej zmienności.

   

środa, 28 lipca 2021

Dławienie się duszy

   
      "Istnieje zmęczenie, którego źródłem jest abstrakcyjna inteligencja, i jest to najbardziej przerażający rodzaj zmęczenia. Nie ciąży tak jak zmęczenie ciała ani nie niepokoi jak zmęczenie emocjonalnym przeżyciem. To, co wtedy dręczy, to świadomość świata, dławienie się duszy."

                                                                 "Księga niepokoju" F. Pessoa

sobota, 10 lipca 2021

Przepowiednia Kameny

 

        Jest takie pragnienie, które pcha nas do przodu. Pomimo przeżytych burz, skołatanego serca, doświadczeń, że już nie będzie tylu fajerwerków, spontaniczności i zachwytów nad chwilą obecną, jest w nas jakiś magnetyzm przyciągający życie, przywierający do niego jak porost. Choćbyśmy doświadczyli tylu zawodów, że zwyczajowym odruchem jest ironiczne wykrzywienie ust na każde, choćby pomyślane: „A może…”, resetujemy w głowie złe myśli, od których każdy musi wreszcie odpocząć i próbujemy raz jeszcze wyłuskać spod zakurzonej sterty swoje nadzieje i marzenia.



            Marzy mi się wyjechać i odpocząć od tego, co znajome. Marzy mi się, by letni wiatr owinął moją sukienkę wokół kolan, podczas gdy ja zapatrzę się w zarys chmur. Marzy mi się rozsnuć myśli, jak pajęczynę oznaczoną dziesiątkami kropel rosy, i poczekać, aż zalśnią w słońcu, a potem wyparują, jakby ich nigdy nie było. Marzy mi się, by iść polną ścieżką i czuć w sobie wibracje ziemi, jej troskę i dobro. Poczuć się jak dzikie stworzenie, które nasłuchuje obcych dźwięków cywilizacji, jak Kamena przepowiadająca nad źródłem przyszłe dzieje tej dziewczyny z ciemnymi włosami.


sobota, 3 lipca 2021

Jasne i ciemne

 

         Bywa przejrzyście, czysto i biało. Bywa spokojnie i łagodnie. Pulsuje pod skórą oczekiwanie na jeszcze, na jutro, na beztroskie czemu nie.

Są ludzie, którzy rozsiewają wokół dobrą, jasną energię, pachnące jak świeże pranie, jak skoszona trawa. Mają iskierki w oczach i taki rodzaj akceptacji tego, co widzą, który zdradza mądrość pogodzenia się z tym, z czym pogodzić się trzeba. Lubię taką moc. Każdy podróżny się przy niej ogrzeje.

            Moja energia jest ciemna i duszna. Zapewne. Jest męcząca i ciągle niezadowolona. Nie przestaje pytać, podważać, chcieć więcej i zawsze czego innego. Ściska skronie. Budzi w nocy, wibruje w powietrzu, sprawiając, że stajesz się czujny. Wiem, trzeba mieć dużo odwagi i siły. Wiem, nie sposób uprzedzić, przygotować na to. Wiem.


piątek, 2 lipca 2021

Poniewieram się

***

Poniewieram się na obrzeżach niechcenia

Na wpół uważnie można pominąć moje jestem tutaj

Wsłuchuję się w ciszę przed burzą za mocno

Każda minuta przecież przejaskrawia swe znaczenie

Choćby dzień obiecywał raz jeszcze to samo

Zamykam oczy i nie pamiętam już patrzenia na wskroś czy w poprzek jakkolwiek

Jak stary ptak skrzeczę nad padliną wszystkich być może

Strzepuję z siebie kurz i zwietrzałe oczekiwania

Może znów jutro zapomnę

Od nowa zbuduję to coś

Czego nie chcę.