piątek, 11 października 2013
Sposób na teraźniejszość
I ja rozniecam wszędzie wokół ten chaos ubrań, książek, kartek pokrytych koślawym pismem i papierków po cukierkach. Niekiedy mnie to martwi, lecz nauczyłam się, że miejsce rzeczy to coś niezwykle umownego. Nie przejmuj się, że grzęźniemy w bałaganie, wszak mówi o nas więcej niż słowa, ich porządek i ład. Nie zgubimy się przecież, nie pokryje nas kurz, jesteśmy w ruchu, kierujemy się chwilowym chceniem, pragnieniem, potrzebą. To taki prosty plan "na teraz". Innego nie chcę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i takie fajne komentarze usuwać...no i nie mam się czym cieszyć :(
OdpowiedzUsuńPo kilku kieliszkach wina wydawał się na miejscu, a następnego dnia już nie ;) Taka zmiana perspektywy, dziwne, prawda?
Usuńin vino veritas - raz trzeba było temu zaufać i nic nie zmieniać ;).
OdpowiedzUsuńOt, jeszcze jeden dowód na to, że boję się zaufać samej sobie. Czyżby strach przed konsekwencjami? Dzieciuch ze mnie jak widać jeszcze ;)
Usuń