Jeszcze nie umiem wytrwać w zwątpieniu
Co i rusz wierzę w coś na opak
Klaustrofobicznych konstrukcji tymczasowych sensów
Rozumnie nie rozumiem
I znów wbijam się w przestrzeń bez alternatyw
Głucho szamocząc się w kajdanach rutyny
Dnia codziennego,
jęczącego krwawiącym zmierzchem
O jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz