Kiedyś słowo coś znaczyło. Na pewno. Być może. Być może na pewno. Kiedy to było? Nie pamiętam. Chyba przed moimi narodzinami, nim wykrztusiłam z siebie pierwszy, bezładny potok jęku. Dostałam tylko i aż cały wszechświat znaczeń wykorzenionych, wygnanych z raju, z których budować przyszło misterne konstrukcje złudzeń i chwiejnych, tymczasowych przynależności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz