Kiedy przestajesz myśleć, że coś ci się od życia należy, tak naprawdę przestajesz żyć. Odkryłam to dziś rano. A może to tylko pewien etap? Co więc będzie dalej?
w buddyzmie trening jest wszystkim, w chrześcijaństwie jest zaledwie przygrywką do wiele poważniejszych "aktów" ostatecznie realizujących, czy określających tożsamość - dlatego wolę to drugie ;)
Sun, to powiedzonko mojej rodzicielki, i jeszcze - dasz radę. Nie wierzę, człowiek skazany jest na cierpienie, kłaniam się egzystencjalistom wszelkiej maści. Na usprawiedliwienie powiem - ten typ tak ma :P
trudno powiedzieć
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania.
Usuńdalej odkryjesz, że "przestać żyć" zamienia się w naprawdę żyć, jak obumarłe ziarno...
OdpowiedzUsuńŻyć naprawdę? Tak bez przygotowania, bez wyjaśnienia, bez treningu? Brzmi przerażająco.
Usuńz przygotowaniem, z wyjaśnieniem i z treningiem ;) prawda, że nie brzmi przerażająco?
OdpowiedzUsuńJeśli trening przyniesie rezultaty, to nie. Ale nie zawsze jest skuteczny, prawda?
Usuńw buddyzmie trening jest wszystkim, w chrześcijaństwie jest zaledwie przygrywką do wiele poważniejszych "aktów" ostatecznie realizujących, czy określających tożsamość - dlatego wolę to drugie ;)
Usuńdalej będzie jak jest teraz
OdpowiedzUsuńtylko dalej
..
No wreszcie coś optymistycznego ;) Dzięki. Właśnie przeczuwam "coś w ten deseń".
Usuńa ja lubię banalne "wszystko będzie dobrze"- takie trochę groteskowe:-)
OdpowiedzUsuńjak się czujesz dziś..?:-P
Sun, to powiedzonko mojej rodzicielki, i jeszcze - dasz radę. Nie wierzę, człowiek skazany jest na cierpienie, kłaniam się egzystencjalistom wszelkiej maści. Na usprawiedliwienie powiem - ten typ tak ma :P
Usuńno dobra rozumiem:-P
OdpowiedzUsuńchociaż próbuj uwierzyć....:-)